Kochani,
dostałam już kilka próśb o przepis na moją wersję chlebka więc się dzielę tutaj dla wszystkich chętnych 🙂 a ponieważ to chyba najprostsza z możliwych wersji, zachecam Was do samodzielnego wypieku, zwłaszcza, że trudno dziś znaleźć „prawdziwą” piekarnię.
Przepis sama dostałam kilka lat temu, troszkę go zmodyfikowałam do własnych potrzeb i często wracam do niego jeśli z różnych względów nie mogę/nie chcę upiec w bardziej wymagającej opcji.
Składniki na jeden bochenek:
- 0,5 kg mąki pszennej (można dodać mąki razowej, żytniej lub orkiszowej ale nie więcej niż 1/4 w stosunku do pszennej)
- 0,5 l ciepłej wody
- 25g świeżych drożdży
- 1 płaska łyżka cukru
- 1 płaska łyżka soli
- 1 garść: otrębów/płatków owsianych, pestek słonecznika, pestek dyni, mielonego siemienia lnianego (lub namoczony wcześniej w gorącej wodzie)
- jeśli masz ochotę możesz dodać czarnuszkę/oliwki (ja lubię czarne) lub suszone pomidory.
Wszystkie składniki mieszasz drewnianą łyżką i odstawiasz przykryte bawełnianą ściereczką na 15 minut w ciepłe miejsce.
Po tym czasie jeszcze raz mieszasz i przelewasz ciasto do foremki posmarowanej masłem lub olejem.
Ja na wierzchu posypuję jeszcze pestkami słonecznika.
Wstawiasz do nagrzanego piekarnika na 180°C i pieczesz ok. 1h (bez termoobiegu)
Po wyjęciu z piekarnika wyjmujesz chlebek z foremki i odstawiasz na kratkę żeby odparował.
Wiem, że wielu z nas uwielbia gorący chleb – z powodów zdrowotnych odradzam jednak dla tych, którzy są bardziej niecierpliwi 😉 polecam odwrócić chleb „do góry nogami” bo wtedy się nie szarpie ciasta i ładnie się kroi – ja tego nie wiedziałam, powiedział mi o tym mój syn!
Korzystajcie 💚
Smacznego 🌱
Z radością w sercu,
Daga